sobota, 12 października 2013

what is it good for?

Pierwszy raz, właśnie wtedy, na ułamek sekundy, pojawiła się we mnie myśl o przyszłości z tobą. A zaraz potem zaczęłam się tego bać. 

Cichy głosik szepcze coś o ucieczce i bólu i łzach. Wczoraj na mostku nad jeziorem, mniej więcej o godzinie 20:37, może wcześniej, może później, w otoczce półksiężyca i gwiazd, uświadomiłam sobie jak bardzo zaczęło mi zależeć. Chodź ze mną. Dam Ci szczęście. Chodź. Weź mnie za rękę. Tylko nie pozwól mi płakać w poduszkę. Zaufać czy nie zaufać? Kilkugodzinne spacery. I przemarznięte dłonie. I głowy na ramionach. I serca na wierzchu. I palce zaplątane we włosy. A. sprawił, że we mnie coś drgnęło. Zadziwiasz mnie czułością i delikatnością pocałunków, jakbyś bał się, że mocniejszy ruch sprawi, że się rozkruszę, a Ty mnie już nie poskładasz. Nie poskładam się jak za mocno zamieszkam swoje uczucia.
*
Muszę schudnąć.

3 komentarze:

  1. Cześć. Bardzo zaintrygował mnie Twój post. Inny punkt widzenia tego świata, "miłości".. Dodaję Cię do linków i będę wspierać. Powodzenia! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. zaufaj, bądź szczęśliwa... warto. ;*

    OdpowiedzUsuń