niedziela, 31 maja 2015

Gdzieś tam, na końcu, wszystko jest bardziej.

Chodź na chwilę. Co się dzieje? Kontrolujesz to? Leć się zważyć i wróć. Nie. Jem. Nie, jem. Nie - jem. Nie jem. Rodzice wiedzą? Wie Pan, pod latarnią najciemniej. Nie chcę cię odwiedzać w psychiatryku, bo też stamtąd już nie wyjdę. No już wiesz, jesteś na granicy.
-13
3 miesiące?
Nie, to nie możliwe. Waga się zepsuła. Ojej, naprawdę? Nie sądziłam... Ale będzie już dobrze, już tak będzie, chodźmy na lody czekoladowe, będzie jak dawniej, będę silna. Będę walczyć.

Ale potem wracasz do domu i nie możesz na siebie patrzeć.
I spadające spodnie kupione w wakacje po szóstej klasie podstawówki sprawiają satysfakcję.

3 komentarze: