niedziela, 28 czerwca 2015

bitwy

Jedyne co ojciec może zrobić dla swoich dzieci to kochać ich matkę.


Przegrywam.
Nie potrafię najprostszej rzeczy na świecie, czynności wrodzonej, z którą każdy sobie radzi. Nie potrafię trawić jedzenia. Wczorajszy dzień przeleciał przeze mnie we wszystkie możliwe strony, bo próbowałam być prawie normalna.
Dzisiaj zjedzona granola z jogurtem naturalnym i nektarynką na śniadanie o piętnastej, bo wcześniej na samą myśl o jedzeniu mnie ściskało w żołądku, jabłko i miseczka płatków kukurydzianych z pseudomlekiem pół procent, bo więcej mnie zabije. Dużo za dużo. Dużo za mało, ale nie mam siły walczyć. I tak jest pewien postęp - płatków pod żadną postacią nie miałam od kilku miesięcy w ustach. Dla wszystkich ludzi to jest takie proste - kupić, zjeść, zapomnieć... Bez niepotrzebnej analizy każdego spożywanego kęsa. Każdego dania. Jego przygotowania, wielkości, czasu spożycia.

Zaczęło się lato, a ja zamiast o Słońcu myślę o tym, jak będą wyglądały moje posiłki. Zaczęło się lato, a ja zamiast paradować w krótkim rękawku z moimi znajomymi, noszę wełniany sweter i dwie pary skarpetek. Zaczęło się lato, a ja zamiast objadać się lodami, piję kilka herbat dziennie. Wiesz od czego jest Ci tak zimno, prawda? To jest jeden z objawów. Mama naczytała się jakiś stron medycznych, czy Bóg wie czego. Teraz wszystko definiuje jako "objaw". Ciekawe czemu wcześniej tego nie zauważyła. Sama z siebie. A może nie chciała widzieć.

Najcięższą walkę trzeba stoczyć samemu. To jest w tym wszystkim najgorsze. I ta pogłębiająca się samotność. Umówiłam się wstępnie z przyjaciółką na kawę. Teraz modlę się tylko o to, żeby na moim telefonie nie wyświetliło się jej imię. Mam ochotę zakopać się w łóżku, przysłonić żaluzje, zapalić świeczki. Zostać sama ze swoimi demonami.
Jutro na śniadanie owsianka z suszoną żurawiną i masłem orzechowym. Będzie pysznie.
Mam nadzieję, że mama pozwoli mi ugotować jajko na obiad, a nie usmażyć. Smażone zepsuje mi humor na resztę dnia.

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. mój organizm też ma chyba nieco problemów z trawieniem, ale musimy sobie jakoś z tym radzić. Tabletkami, przyprawami, herbatkami, ćwiczeniami nie ważne czym - ważne zeby podziałało ;c
    skoro już umówiłaś się z przyjaciółką to skorzystaj z tego, nie możesz zamykać się w czterech ścianach, to nie doprowadzi do niczego dobrego, na pewno Ci nie pomoże ;c
    a moja perspektywa wakacji jest niemalże identyczna jak Twoja
    ściskam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Też miałam etap, gdy niczego nie mogłam przetrawić... lata już od tego minęły. Jak ja wyszłam, to Ty też.
    Obserwuję!
    http://zla-obsesja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń