- Ile ważysz? - pyta.
- Za mało. - Pociągam nosem. - Za dużo. - Wyrywa mi się szloch.
- Nie umiem powiedzieć.
- Nie umiem powiedzieć.
Chciałam, żebyś mi zabronił. Chciałam, żebyś mnie posadził przed tostem i czekał przy mnie. Chciałam, żeby Cię to obchodziło. Chciałam, żebyś mi nie pozwolił mieć wyrzutów sumienia, bo zjadłam więcej niż nic na śniadanie. Chciałam, żebyś nie pozwolił mi umrzeć.
Za ostatnie pieniądze kupię kawę i puder. Stworzę z siebie porcelanową laleczkę, która ładnie wygląda na półce.
Nie mam siły walczyć. Nie wiem jak.
Chyba wiem co czujesz...
OdpowiedzUsuńKochana....nie wiem czy w ogóle mnie pamiętasz ale zawiesiłam jakieś dwa miesiące temu bloga...moja przyjaciółka dowiedziała się ale wybaczyła...a ja wciąż ją oszukuję...pomimo tego przytyłam i ważę już 49.8 kg...za dużo czuję się okropnie...chce znów czuć się lekka jak motylek. Czasem żałuję że się w to wplątałam ale sama tego chcę. Mam nadzieję że uda ci się pokonać ane...chyba że tego nie chcesz...
OdpowiedzUsuń