piątek, 10 lipca 2015

powroty

Kilogram w górę.
Musisz pokonać siebie. Pokonać chorobę.
By spełnić nasze marzenia. By być szczęśliwą.
Bo przecież waga nie ma tak naprawdę znaczenia.
Ile jest w Tobie chorej, a ile zdrowej? 70 do 30.
Martę można podzielić na dwie. Na Martę zdrową i Martę chorą. Przecież tu nadal siedzi dziewczyna, która lubi robić mnóstwo rzeczy, która jest wesoła, która lubi się śmiać. Marta chora uruchamia się tylko czasami. W lustrze. Przy posiłkach. Nie można o tym zapominać.

Zderzenia z rzeczywistością są bolesne. Bo tam było pięknie. Był błękit Twoich oczu i złocisty odcień Twoich włosów, szept na dzień dobry i otwarte ramiona na dobranoc, a frytki nie niosły kalorii, tylko nadzieję, że będzie niedługo jak kiedyś.
Że te drgawki ustaną, że miesiączka wróci, że świat przestanie być mierzony liczbami tylko szczęściem, że wystające kości będą brzydkie, a powracające uczucie głodu uciążliwe.
Pobiegnę. Będę biec ku zdrowiu bez utraty tchu, bo na horyzoncie zawsze jest Twój uśmiech.



Tylko że teraz jest tu. I tu wszystko wraca. 
A Ty nadal podtrzymujesz moje stópki, żebym nie upadła.

2 komentarze:

  1. jaki piękny post, tak niewiele słów a potrafią tyle przekazać
    Mam nadzieję, że uda Ci się wyjść z tego gówna, musi Ci się udać, w końcu masz dla kogo
    ściskam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz dla kogo żyć więc proszę cię skarbie, wytrwaj. Musisz uwierzyć że wszystko będzie dobrze i uda ci się jestem pewna.
    Twój blog i w ogóle ty byłaś pierwszym motylkiem jakiego zaczęłam czytać. Wiem więc przez co przechodziłaś i teraz,zasługujesz na to by być szczęśliwą i szczupłą a nie chudą dziewczyną.
    Trzymam za Ciebie kciuki bardzo mocno!

    OdpowiedzUsuń